Strona:PL Teodor Jeske-Choiński-Gasnące słońce Tom II.djvu/053

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nasi kapłani nie odtrącają nikogo od siebie.
Mucya milczała zamyślona.
— Przynieś mi wody — odezwała się po chwili.
Szybko odjęła Tullia ucho od drzwi i oddaliła się cichą stopą.
— Gdyby chciała uwierzyć w ten przesąd wschodni — myślała — byłaby trucizna Lokusty niepotrzebną. Chrześciankę usunąłby z mojej drogi miecz kata.