Strona:PL Teodor Jeske-Choiński-Gasnące słońce Tom II.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

nych i nieszczęśliwych — mówiła z głębi przekonanego serca — w Ciebie, Boże szlachetnych i dobrych, w Ciebie, ucieczko wszystkich, których nikczemność ludzka krzywdzi i depce. Wierzę, iż podźwigniesz człowieka z kałuży krwi, w której się tarza ku swojej sromocie, i podniesiesz go do siebie, do miłosierdzia swego. Wierzę w Ciebie, Boże jedyny, prawdziwy...