Strona:PL Teodor Jeske-Choiński - Legenda o mordzie rytualnym.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.

Bowiem zeznania oskarżonych Żydów mogą być skutkiem strachu, na dnie objaśnień wychrztów lub antysemitów może kipieć nienawiść, wyroki sądowe wkońcu mogą się mylić, co się czasami zdarza.
W każdym razie, jeśli mord rytualny istniał lub istnieje dotąd, nie spada on oskarżeniem na cały naród żydowski, lecz tylko na jakąś sektę mistyczną czy kabalistyczną.
I my, chrześcijanie, wiemy, do jakich potwornych, warjackich rezultatów dochodzą mózgi mistyczne, i my mieliśmy i mamy dotąd swoich obłąkanych sekciarzów, takich i owakich, których pomysły urągają logice i uczuciom ludzkim. Niedawno przecież temu domagały się jakieś marjawitki, aby się ich duchowni pozwolili... ukrzyżować.
Ale my, chrześcijanie, nie solidaryzujemy się z tego rodzaju obłędami religijnemi, znając ich źródło i nie stajemy gromadnie, kupą w obronie oskarżonych o nie jednostek.
Błąd ten popełniają zawsze i wszędzie tylko Żydzi na swoją niekorzyść.
Przenerwowi, przewrażliwi na wszystko, co się odnosi do nich, nie znoszą oni najlżejszej krytyki inowierców, wietrzą nawet w niewinnej komedji („Złoty Cielec“) lub w ja-