Strona:PL Teodor Jeske-Choiński - Legenda o mordzie rytualnym.djvu/21

Ta strona została uwierzytelniona.

kimś humorystycznym monologu (Klemensa Junoszy) zamach na ich godność narodową.
Gdziekolwiek władze innowiercze biorą jakiegoś Żyda za kołnierz i stawiają go przed swoje sądy (procesy w Trydencie, Damaszku, Drejfuss i t. p.) rusza się, burzy się cały Juda, obrażony — huczy, pieni się cała prasa żydowska obu półkuli ziemskich. Żyda niewolno nikomu tknąć palcem, bo jest przecież „narodem wybranym“. Ale jego pisarzom, jego prasie wolno nas, chrześcijan, zniesławiać, opluwać, ośmieszać, co się dzieje systematycznie, ciągle.
Nikt nie mógł dotknąć boleśniej, znieważyć okrutniej naszych tradycji religijnych i godności narodowej od Macocha, którego potworna zbrodnia zbezcześciła naszą Jasną Górę częstochowską, a komuż z nas przyszło na myśl protestować, zamazywać zbrodnię, stawać w obronie nieszczęsnego przestępcy? dotknięci do żywego, nie mieszaliśmy się do procesu, czekając spokojnie na wyrok sądu.
A do Kijowa posłało aż 700 rabinów europejskich protesty w sprawie Bejlisa. Żydzi wielkich miast europejskich zwołują wiece hałaśliwe, cała prasa żydowska krzyczy na „obskurantyzm chrześcijan...“