ku i wyposażył przywilejami, których im najmożniejsze niewiasty zazdrościły. Jak dygnitarzów państwa, poprzedzali westalki liktorowie, a wojsko schylało przed niemi miecze. W teatrach, amfiteatrach i cyrkach oddawano im najlepsze miejsca. Na ulicy usuwali się im z drogi nawet konsulowie. One jedne ze wszystkich Rzymianek, nie wyjąwszy cesarzowych, mogły się przyglądać zapasom atletów i rozporządzać swoim majątkiem przed dojściem do pełnoletości[1], wyzwolone z chwilą przekroczenia progu Atrium z pod władzy ojców i starszych braci.
Chociaż mieszkały razem, poddane wspólnemu regulaminowi, nie krępowało prawo bynajmniej swobody ich ruchów. Wolno im było odwiedzać w mieście krewnych i przyjaciół, brać udział w biesiadach i przyjmować u siebie podczas dnia gości, bez różnicy płci. Tylko z nastaniem wieczoru zamykało się Atrium dla mężczyzn. Nawet niewolnicy i liktorowie opuszczali na noc dom dziewic, poświęconych służbie żnicza narodowego.
Pochodząc zwykle z możnych rodów, posiadały westalki rozległe stosunki i znaczne fortuny. W ich zacisznem schronisku gromadziło się po wszystkie czasy najwykwintniejsze towarzystwo stolicy, a w chwilach burzliwych stukały do ich furty troski i niepokoje państwa. One błagały boga opiekuńczego narodu o zwycięstwo dla zagrożonych legionów, prosiły o chleb dla głodnych i o upamiętanie dla gwałtowników na tronie. Były one kapłankami-obywatelkami, które nie skąpiły nigdy mienia i modlitwy, gdy się dobro publiczne odwoływało do ich patryotyzmu.
- ↑ Błąd w druku; powinno być – pełnoletności.