Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom I.djvu/102

Ta strona została skorygowana.

— Ponieważ znam w Rzymie tylko ciebie jednego bliżej — mówił wojewoda — przeto chciałbym się z tobą rozmówić otwarcie w sprawie, która obchodzi zarówno nas, chrześcian, jak was, pogan.
— Wyznawców bogów narodowych — poprawił Kajus Juliusz.
Jakby tej uwagi nie słyszał, ciągnął wojewoda dalej:
— Doniesiono mi, że zamierzacie pochować waszych zabitych z niezwykłą okazałością i że sam konsul przemówi do ludu na głównym rynku. Gdyby to zbiegowisko miało wywołać nowe rozruchy, byłbym zmuszony ściągnąć do Rzymu całą załogę Italii i zabronić nadal wszelkich liczniejszych korowodów.
Na twarz senatora wystąpił rumieniec.
— Przekonałeś się sam, że załoga palatyńska wystarcza najzupełniej do przywrócenia porządku — wyrzekł, rzuciwszy wojewodzie nieprzyjazne spojrzenie — co zaś do twojej groźby, to przekracza ona granice władzy wojewody. W obrębie murów miasta rozkazują u nas prefekt i konsul.
— Przybyłem do ciebie — mówił wojewoda — aby cię objaśnić co do granic władzy, z jaką mnie do Italii posłano. Mógłbym was pominąć i okazać pełnomocnictwo cesarskie dopiero wtedy, gdybyście go zażądali, ale moja natura żołnierska nie znosi gry zakrytej. Wiedzcie tedy, iż przybyłem do Rzymu z poleceniem wykonania edyktu boskich i wiecznych imperatorów buz względu na środki, jakie będę uważał za potrzebne. Teraz rozumiesz, dlaczego obie nie życzę uroczystego pogrzebu waszych zabi-