Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom I.djvu/114

Ta strona została skorygowana.

towarzyszką w doli i niedoli. Twoja to dobroć, o Panie, zapaliła w sercu człowieka płomień miłości, jasną pochodnię wśród mroków tej ziemi. Ty możesz nakłonić jej serce do mnie, albowiem bez Twojej wiedzy i woli nie rozkwita żadne uczucie. Wysłuchaj mnie, Panie! Bez trwogi i zwłoki będę burzył świątynie pogan, nieubłagany dla wszystkich, którzy nie wielbią Twojego imienia.
Teraz podniósł głowę i słuchał.
— Słyszeliście, iż powiedziano — mówił dyakon. — Będziesz miłował bliźniego twego, a będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciela twego. A ja powiadam wam: Miłujcie nieprzyjacioły wasze, dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści, a módlcie się za prześladujące i potwarzające was. Abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebiesiech, który czyni, że słońce jego wschodzi na dobre i złe i spuszcza deszcz na sprawiedliwe i niesprawiedliwe. Albowiem, jeżeli miłujecie te, co was miłują, cóż za zapłatę mieć będziecie? Azaliż i celnicy tego nie czynią? A jeślibyście pozdrawiali tylko bracią waszą, cóż więcej czynicie? Ażaż i poganie tego nie czynią? Bądźcież wy tedy doskonali, jako i Ojciec wasz niebieski doskonałym jest...
Wojewoda słuchał tego przykazania z wyłupionemi oczami, z tępym wyrazem na twarzy, jak ktoś, do kogo przemawiają obcym językiem.
On miał miłować nieprzyjacioły swoje, on, żołnierz, narzędzie śmierci, on, wódz, dla którego pogrom wrogów był chlubą najwyższą? Wszakże imperator posłał go do Rzymu nie z różczką oliwną pokoju, lecz z mieczem wojny...