Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom I.djvu/121

Ta strona została skorygowana.

wy, którzy się mianujecie dziećmi Boga dobroci, zapominacie o przykazaniach tego Boga dobroci? Zaledwo wyprowadziła nas Jego łaska z cmentarzów podziemnych i zdjęła z nas klątwę wyrzutków społeczeństwa, a już wichrzą między nami nieszlachetne namiętności ludzkie, jakby Chrystus Pan nie zmazał swoją śmiercią męczeńską grzechu pierworodnego. Podobni do pogan, którymi gardzimy, pragniemy posiąść skarby ziemi i cieszyć się jej przemijającemi rozkoszami i zaszczytami. A wszakże przykazał Pan: Nie skarbcie sobie skarbów ziemi, gdzie rdza i mól psuje, gdzie złodzieje wykopywają i kradną. Ale skarbcie sobie skarby w niebie, gdzie ani rdza, ani mól nie psują i gdzie złodzieje nie wykopują, ani kradną. Szukajcie naprzód królestwa niebieskiego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam przydane.
I znów zwróciły się oczy Syrycyusza na wojewodę, który słuchał z głową opuszczoną, czuł bowiem, że wzrok biskupa przenika jego czaszkę i czyta w jego myślach, jak w księdze otwartej. A te myśli żołnierskie nie schodziły się z myślami kapłana.
— Ten, który sprawił — mówił biskup głosem cieplejszym — że nasza prawda, wzgardzona przez możnych i mądrych, zwana długo wiarą wydziedziczonych i ciemnych, zasiadła na tronie najpotężniejszego państwa ziemi, który wrócił nam szacunek ludzi uczciwych i nakłonił do nas serc miliony — Ten, który sprawił to wszystko bez pomocy wojny bratobójczej, bez miecza i ognia, zamknie świątynie pogańskie wkrótce jeżeli taka będzie Jego święta wola,