Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom I.djvu/142

Ta strona została uwierzytelniona.

Malowidło drugiej ściany przedstawiało walkę Dawida z Goliatem. Ale ten Dawid domorosłego artysty przewyższał wzrostem olbrzyma z Pisma świętego.
— To się nie godzi, wojewodo — wyrzekł prokurator.
— Wyrażasz się śmiało, prokuratorze — odparł wojewoda, marszcząc brwi. — Pozdrowiłeś mnie słowem chrześciańskiem, a dziwisz się, że nie chcę obrażać oczu scenami z życia pogańskiego. Nie po raz pierwszy spostrzegam, iż chrześcianie rzymscy mają szczególne wyobrażenie o obowiązkach dla Boga prawdziwego.
— Wiara w prawdziwego Boga nie zabrania szanować zabytków sztuki i pamiątek wielkiej przeszłości — odparł prokurator.
— Gdyby tak było, jak mówisz, powinniśmy uszanować przedewszystkiem świątynie bałwochwalców, one bowiem są najwymowniejszemi świadectwami tej wielkiej przeszłości rzymskiej. Jak były jej kołyską, tak będą ich gruzy jej grobem.
— Wystarcza usunąć z tych świątyń wyobrażenia bożyszcz, aby przestały być pogańskiemi.
— W murach ich będzie wiał zawsze duch przeszłości, wrogi nauce Chrystusa.
Prokurator milczał. I on był chrześcianinem, ale, pochodząc z rodziny rzymskiej, kochał przeszłość, która wychowała jego przodków.
Wszakże w tej sali, zeszpeconej przez wojewodę, odpoczywał kiedyś imperator Augustus po trudach rządów. Tu grywał najchętniej w kości z se-