Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom I.djvu/144

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale wojewoda, oddawszy niewolnikowi młot, odparł spokojnie, bez gniewu:
— Może ci się zdaje, chrześcianinie rzymski, że mnie tem przezwiskiem obrażasz. Nazwałeś mnie słusznie barbarzyńcą, mam bowiem w istocie wstręt do wszystkiego, co wasza przeszłość wydała. Dopiero na gruzach rzymskich obyczajów, zwyczajów i pamiątek rozwinie się kwiat świętej nauki Chrystusa w całej pełni, dopiero nad mogiłą zamkniętej na zawsze przeszłości błyśnie promienne słońce nowych czasów. Ale tego dzieła nie dokonacie wy, zniewieściali, wytworni Rzymianie, złączeni z przeszłością tysiącem wspomnień, poganie w upodobaniach mimo zasad chrześciańskich. Tę robotę przeznaczył Pan Panów dla nas, dla nowych ludzi, dla tych, których wy zowiecie pogardliwie barbarzyńcami. My to zburzymy waszą przeszłość, iż nie zostanie po niej ani śladu, iż świat o niej zapomni, jak gdyby nigdy nie istniała. Albowiem Bóg prawdziwy zapanuje dopiero wtedy nad całą ludzkością, gdy z powierzchni ziemi zniknie ostatnia świątynia pogańska. Teraz wiesz, dlaczego niszczę wasze dzieła, a jeżeli ci się moje postępowanie nie podoba, oskarż mnie w Wiennie. Gdybyś mnie chciał kiedykolwiek zaszczycić swoją osobą, jako gość, powitam cię z uprzejmością gospodarza, gdybyś się jednakże ośmielił przestąpić po raz wtóry próg głównej kwatery bez mojej wiedzy, każę niewolnika, któryby nie zamknął przed tobą drzwi, wbić na pal, ciebie zaś wyrzucą żołnierze na ulicę. Pokój z tobą, prokuratorze!
I nie skłoniwszy się nawet rządcy gmachów cesarskich, odszedł wojewoda do dalszych pokojów.