Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom I.djvu/173

Ta strona została skorygowana.

A Symmachus mówił dalej:
— Niech wam słowa imperatora Juliana, którego Galilejczycy nazywają Apostatą za to, że wzgardził ich zabobonem dla bogów narodowych, będą drogowskazem na resztę życia. Nie wierzcie w sprawach boskich ludziom, lecz tylko bogom, albowiem oni jedni wiedzą, co się dzieje w królestwie niebieskiem. Nie szukajcie nowych praw i przepisów życia, lecz szanujcie te, które dały przodkom waszym panowanie nad światem. Nie wstydźcie się wiary zgasłych pokoleń, gdyż owe czyste i mocne pokolenia wzięły je z najlepszego źródła... z rąk bogów nieśmiertelnych. A wy wskazał na mary — coście życiem przypłacili miłość dla świętej przeszłości Rzymu, świadczcie za nami, gdy was Charon przewiezie na drugą stronę czarnej rzeki. Powiedzcie cieniom mężów, zasłużonych dla ojczyzny, iż w grodzie Romulusa biją się jeszcze serca rzymskie, wierne cnotom, które prowadziły ich w radzie i w boju. Cześć wam i wdzięczna pamięć potomnych! Niech blask sławy opromieni wasze nieznane nazwiska, aby świeciły na kartach naszych dziejów, jak gwiazdy na niebie wieczornem. Żegnajcie nam. żegnajcie...
— Żegnajcie nam, żegnajcie! — podjęły płaczki, a tuby wtórowały lamentowi niewiast ponurem i dźwiękami.
Jeden z liktorów Symmacha podniósł pęk rózg do góry.
Na znak ten ruszyli trębacze i korowód posunął się w tym samym porządku wzdłuż rynków Juliusza Cezara i Trajana ku ulicy Szerokiej.