Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom I.djvu/218

Ta strona została skorygowana.

Ambrozyusz nad Liguryą i Emilią. Jako najwyższy dostojnik świecki prowincyi, przybył na wybory w celu utrzymania porządku, zaledwo jednak spoczął na krześle kurulnem, otoczony żołnierzami, zawołało jakieś dziecko:
— Ambrozyusz!
Zebrani w kościele chrześcianie, poznawszy we wskazówce dzieciny głos Ducha Świętego, okrzyknęli pogańskiego senatora biskupem.
Zdziwił się Ambrozyusz i nie przyjął wyboru, wymawiając się nieznajomością zasad wiary chrześciańskiej. Lecz daremnie opierał się Opatrzności, która potrzebowała jego cnoty rzymskiej do walki z niesfornością wichrzycielów. Daremnie uciekł z miasta, ukrywał się na wsi, starał się odwieść od siebie uwagę. Gmina medyolańska, wyczerpawszy wszystkie środki namowy i prośby, udała się w końcu po pomoc do tronu Dopiero kiedy imperator Walentynian I rozkazał swojemu namiestnikowi objąć rządy nad duszami, poddał się Ambrozyusz przeznaczeniu.
Wskazówka dziecka była rzeczywiście głosem Ducha Świętego, nowy bowiem biskup wcielił wkrótce ideał pierwszych wyznawców Chrystusowych. Znaczne dobra swoje sprzedał i rozdał pomiędzy ubogich, zdjął z siebie złote łańcuchy, naramienniki, pierścienie, jedwabne tuniki i trzewiki, naszywane perłami, niewolników wyzwolił, pałace zmienił w szpitale, ochronki i szkoły, z duszy swojej wypędził dumę patrycyusza, z serca pogardę dla słabych, a z ciała wszystkie jego pożądliwości.