Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom I.djvu/258

Ta strona została skorygowana.

wieńce laurowe, maski tragiczne i tablice z napisami. Były to trofea histryonki.
Służba obnosiła wino i owoce, po które nikt nie sięgał. I nikt też nie zwracał uwagi na dwie prześliczne, zupełnie obnażone Andaluzyjki, tańczące taniec miłości. Milczenie wyczerpania panowało nad stołami.
Wtem odezwał się jeden z gości:
— Mówiono dziś w kuryi, że młody Klaudyusz przeciął sobie w łaźni żyły. Będziemy mieli wspaniały pogrzeb.
— Emilia powinna się przyodziać w suknie wdowy i prowadzić orszak płaczek — zauważył ktoś drugi. — Jej to niestałość obrzydziła temu chłopcu młode życie.
— Grał w ostatnich czasach z rozpaczy bez pamięci i stracił prawie całą fortunę — dodał trzeci. — Jeśli się Walentynian dowie o tej nowej ofierze naszej uroczej przyjaciółki, gotów nas pozbawić jej towarzystwa. Słyszałem, że sam biskup Ambrozyusz domaga się wydalenia Emilii z Rzymu.
— Gdyby tak było — wtrącił czwarty — grozi Emilii rzeczywiście jaki nieprzyjemny rozkaz z Wienny, Ambrozyusz bowiem opętał do tego stopnia Walentyniana, że młody imperator spełnia jego życzenia z uległością posłusznego dziecka. Nie umiem sobie wystawić naszej gosposi pod dozorem kapłanów chrześciańskich. Ci głupcy mają podobno wstręt do pięknego ciała.
— Tylko starość i niedołęstwo okłamują się pogardą miłości, jak gdyby się ona o ich względy ubiegała — odezwała się teraz Emilia. — Gdziekolwiek-