Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom I.djvu/273

Ta strona została skorygowana.

Na progu stał liktor z podniesionym do góry pękiem rózg. Oznajmiał widocznie jakiegoś wykonawcę prawa.
Po chwili rozsunęła się kotara i do sali wszedł prefekt miasta. Miał on na sobie togę urzędową a w ręku pargamin, zaopatrzony pieczęcią purpurową.
Widok prefekta miasta i czerwonej pieczęci ostudził zapalczywość przeciwników, prefekt bowiem był najwyższą władzą policyjną Rzymu, zaś pieczęci purpurowych używała tylko kancelarya cesarska.
Wojewoda opuścił trójnóg, Rzymianie zamilkli.
Gdy nastała cisza, odezwał się prefekt głosem rozkazującym:
— Histryonka Emilia!
Emilia, która, przerażona niespodziewaną burdą, schowała się za duży wazon, wyszła teraz z ukrycia. Przybrawszy pozę królowej teatralnej, wyrzekła:
— W samą porę przychodzisz, prefekcie. Będę ci wdzięczną, jeżeli poskromisz tych szaleńców, którzy zachowują się w moim domu, jak pijani gladyatorzy.
— Sprawy domowe nie należą do mnie — odparł prefekt tonem urzędowym. — Przynoszę tobie, histryonko Emilio, rozkaz naszego boskiego pana. Jutro ze świtem udasz się do Wienny, gdzie dowiesz się o dalszej woli imperatora. Oddział pachołków miejskich będzie ci towarzyszył.
Prefektowi i gościom Emilii zdawało się, że. wiadomość: ta wywrze na histryonce piorunujące wrażenie. Lecz ona odpowiedziała obojętnie: