Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom I.djvu/327

Ta strona została skorygowana.

— Świadomość spełnionego obowiązku stłumi w sercu twojem wkrótce ten żal pierwszej młodości, który ci przypomina, iż przyszłaś na świat z prawami kobiety — mówiła Fausta Auzonia głosem miękkim. — Szybko przemija życie na ziemi, lecz kara bogów trwa wiecznie.
Nowicyuszka podniosła do kapłanki twarz, zroszoną łzami.
— Mojaż wina, że mnie ten żal ściga w dzień i niepokoi nocą? — skarżyła się. — Naokoło mnie, na ulicy, w teatrach, wszędzie wyciąga do mnie życie ramiona kuszące. Szczęśliwy uśmiech moich sióstr, gdy pieszczą dziatwę, dumny błysk ich oczu, gdy słyszą pochwałę swoich mężów, cichy szept narzeczonych, posągi i malowidła, elegie naszych poetów, słodkie pieśni doryckie, rozkoszny taniec aleksandryjski i wszystko przypomina mi prawa młodości i kobiety. Daremnie powtarzam sobie twoje mądre rady. piję je, ssię w siebie, by wsiąkły w krew i ostudziły jej płomień. Ta krew gorąca ciągnie mnie pomiędzy ludzi, do ich radości i smutków, do ich szaleństw i rozczarowań. Pomóż mi zwalczyć te straszne pokusy, Fausto. Ty byłaś dla mnie zawsze taka dobra i pobłażliwa. Przed tobą jedną nie lękam się otworzyć serca grzesznego.
I objęła kolana kapłanki i prosiła:
— Pomóż mi, pomóż!...
Fausta gładziła jej włosy ręką pieszczotliwą.
— Ofiara nie byłaby ofiarą — odrzekła tym samym miękkim głosem — gdyby nie zabierała człowiekowi szczęścia. Dla dobra całego narodu musimy