Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom II.djvu/037

Ta strona została przepisana.



II.



Winfridus Fabricyusz leżał w swojej sali przyjęć na miękkiej sofie i wpatrywał się bystro w chudą, zwiędłą przedwcześnie twarz niskiego męża, który stał przed nim, zawinięty niedbale w brudną togę.
— Mówiono mi, że jesteś gorliwym sługą prawdziwego Boga — zaczął Fabricyusz, nie podnosząc się z sofy.
— Wszystkie myśli moje i wszystkie godziny dnia poświęciłem Stwórcy nieba i ziemi i Jego ukrzyżowanemu Synowi a naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi — odpowiedział dyakon Prokopiusz.
Był to ten sam fanatyk, który podburzył w dniu zaślubin córki Symmacha motłoch chrześciański przeciw poganom.
— Mężowi tak biegłemu w naszym Zakonie — mówił Fabricyusz — nie potrzebuję przypominać, że Dobry Pasterz cieszy się więcej z odnalezienia jednej zbłąkanej owieczki, aniżeli z dziewięćdziesię-