Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom II.djvu/157

Ta strona została przepisana.



VII.



W więzieniu Fausty panował ruch niezwykły.
Niewolnice układały w skrzyniach kobierce, bieliznę stołową i kotary, Teodoryk oglądał troskliwie osie i koła wozów, Allemanowie siodłali konie...
— Czy miecze dobrze wyostrzone? — zapytał Teodoryk najstarszego z Allemanów.
— Mogą pracować — odpowiedział żołnierz.
— Czy nie słyszałeś w górach głosów ludzkich?...
— Kiedy przetrząsałem pod wieczór zarośla, zdawało mi się kilka razy, jakby ktoś szeptał.
Za godzinę wyruszymy. Gdyby nam poganie zastąpili drogę, bronić przedewszystkiem Fausty Auzonii.
Kazawszy woźnicom zaprządz, udał się Teodoryk do łańcucha skał, zamykających przystęp do willi i wytężył słuch w dolinę.