Strona:PL Teogonja Hezjoda.pdf/24

Ta strona została przepisana.

Lecz „mądry“ i ten zamysł Zeusa sparaliżował. Udał się na Olimp, wykradł znajdujący się tam ogień i napowrót ludziom na ziemię sprowadził. Tego było już zanadto. Kiedy ty tak kochasz ludzi — pomyślał snadź sobie Zeus, to, ażeby w nich ukarać ciebie, ześlę im coś takiego, co ich na całą wieczność unieszczęśliwi, i w chwilowej nieobecności Prometeja, zesłał im kobietę, którą przyjął Epimeteusz, „zda się tylko po to zrodzoną, by być ludziom przemyślnym zgryzotą“.
Kobieta, jako wykładnik zła, jestże pomysłem samego Hezjoda, czy też poetyczną transkrypcją istniejącej przed nią tradycyi, trudno odgadnąć; to wszakże pewna, że pasterz Askrejski wyzyskał temat z miłością jako poeta i jako dydaktyk, wyzyskał go podwójnie i w Teogonii i w „Robotach“ (od w. 59 do 105), tylko nie w równej mierze. W Teogonii brakuje imienia uroczego widziadła, udział bogów mniej licznym jest w wyposażeniu go we wszystkie wdzięki ciała i umysłu (zkąd imię Pandora); niema wreszcie rzeczy najważniejszej, t. j. sprowadzonej przez Pandorę szkatułki napełnionej wszelakiemi klęskami, którą, zachwyceni zjawiskiem ludzie, nierozważnie otworzywszy, straszną niedolę wypuścili na ziemię. Różnica ta między jednym a drugim opisem zdarzenia znowu dała pochop nowoczesnym krytykom do przypuszczenia że dwa te opisy nie są jednego autora. Przypuszczenie to luźne, na które, wbrew powadze krytyków, ślepo zgodzić się nie można. Dlaczego Hezjod, w dwóch dziełach zgoła odrębnych, nie miał dać dwóch, nieco odmiennych, ale tylko co do formy a właściwie co do obszerności, opisów ważnego zdarzenia? Przeciwnie, i styl i ton mocno, szczególniej pod koniec, przesiąkły dydaktyzmem, i ten zwłaszcza duch misoginiczny, właściwy Hezjodowi, panuje w obu opisach. Pamiętać trzeba wreszcie na sposób, jakim upowszechniały się dzieła poetów w Grecyi. Wszak tam nie było druku, któryby je podawał tysiącom. Taki np. Hezjod, zarówno z innymi, głosił swe utwory z pamięci publicznie na zgromadzeniach uroczystych, nie przed jedną i tą samą publicznością, ale po różnych miastach; głosił je nie całkowicie, bo trwałoby to zbyt długo, ale ustępami. Dlaczegożby więc nie miał i sam zaprowadzić pewnych zmian w tych ustępach, według fantazyi? Dzieło jego niepisane pozostawało w pamięci szkoły, stowarzyszenia poetów, póki nie zostało ujęte w rękopis. Oczywiście, że skutkiem takiego postępowania mogły się tu i owdzie zakradać obce wtręty, i te bałamucą, ale co do Hezjoda, nowoczesna krytyka tyle ich nawykazywała, że istotnie niewiadomo coby na rzecz właściwego twórcy Teogonii zostało, chyba sam suchy katalog bóstw. Mnie osobiście powód różnicy w obu opisach stworzenia pierwszej kobiety inaczej się