Tak go odmienią darem swym Zewsowe córy.
Witajcie Muzy! darzcie mnie śpiewy milami,
105
Bogów wiecznie żyjących uczcijcie ród święty,
Co, z gwiaździstego nieba począł się i z Ziemi,
Noc żywi mrokiem, solą zaś wodne odmęty.
Powiedzcie nam zkąd wzięła się ziemia i bogi,
Rzeki, bezdenne morze i jego odnogi,
110
Bezdenne niebo w górze i gwiazd lśniących mnóstwa,
I te, co z nich powstały, dobrodawcze bóstwa,
Jak one podzieliły się światem i chwalą,
I jak zdobyły obszar Olimpijskiej góry.
Opowiedzcie mi o tem, Olimpijskie córy,
115
Dokładnie, od początku, co i jak się stało. —
∗ ∗
∗ |
Naprzód Chaos, a po nim Gaja się wynurzy
Z piersią szeroką: bogów to siedziba, którzy
Na śnieżystym Olimpu szczycie zamieszkali
Lub w głębiach ziemnych, w mroku Tartarowej dali.
120
Toż się Eros, śród bogów najpiękniejszy, budzi,
Co rozwiązuje członki, a u bóstw i ludzi
Wiąże serca i zdrowe ogłupia umysły.
Chaos zrodził Ereba i Noc, dwie Ciemności;
Lecz z Nocy Światło oraz Blask dzienny wybłysły:
125
Oboje porodziła z Erebem w miłości.
Niebo naprzód gwiaździste urodziła Gaja,
Równe jej, gdyż ją wokół kryje i przystraja,
Wieczna siedziba bogów szczęśliwych, z jej łona
Wstały góry, siedziba bogiń ulubiona;
130
I te, które w wąwozach chodzą, nimfy hoże.
Później, już bez miłości, porodziła Morze
Puste, burzliwe; polem z Uranosem ona
Wydała Okeana; dalej Hyperjona,
Kojnsa i Krejosa, Japeta i Teję,
135
Mnemozyne, Temidę; porodziła Reję;
Dała byt złotej Febie i dzielnej Tetydzie,
Po nich najmłodszy Kronos, wielce szczwany, idzie,
Syn straszny, gwiaździstemu wstrętny rodzicowi.