Strona:PL Teogonja Hezjoda.pdf/54

Ta strona została przepisana.

       665 Chwaliły go; on większym rozgorzał zapałem
Niż przedtem. Ruch wojenny w zgromadzeniu całem
Powstał niemniej od mężów i śród niewiast grona,
Śród bogów Tytanicznych i potomków Krona,
A ci, których Zeus wywiódł z Erebu na słońce.
       670 Objawiali potężne siły, druzgoczące.
Wszystkim setne na barach wyrosły ramiona,
A okrom tych stu ramion, każdemu nad ciało
Z ogromnych bar po głów pięćdziesiąt wyrastało.
Tacy to się w bój groźny rzucili z Tytany,
       675 W rękach niosąc głaz ciężki, ze skał wyłamany.
Tytanów się też mężne szyki ukazały:
Sita rąk dzielnie sprawia się z obojej strony,
Ryknęło wielkie morze, drży ląd wylękniony,
Jęczy wzburzone niebo, a Olimp wspaniały
       680 Trzęsie się u podstawy od uderzeń bogów.
Łoskot ciężkich stóp wojska dochodził do progów
Aż czarnego Tartaru: grzmiała nad nim bitwa
Olbrzymia i pocisków świszczących gonitwa,
Jakimi wzajem sobie wymierzali ciosy.
       685 Aż pod niebo gwiaździste wznoszą się ich głosy,
Gdy razem wyrzucali wojenne okrzyki.
Aż i Zeus nie powstrzymał zapędu: szał dziki
Objął mu serce; jakich sił było potrzeba,
Okazał, a zstępując z Olimpu, z pod nieba,
       690 Błyskał wciąż, i gdzie tylko zwrócił się, grom wali,
Migają połączone z grzmotem błyskawice
Silną puszczane dłonią; świat w ognistej fali,
Błysk za błyskiem i płomień żywiącą ziemicę
Ogarnia: słychać trzask, to pada bór daleki.
       695 Czerwona łuna spływa na lądy i rzeki
I bezgraniczne morze; mgła ognista kryje
Tytanów ziemskich; łuna aż pod eter bije.
Sturamienni, jakkolwiek silni, lecz ich oczy
Ślepną w tej błyskawicznej, płomiennej roztoczy.
       700 Żar przepełnia powietrze, i zdaje się oku
Widzieć a uszom słyszeć chrzęst w świateł roztoku,
Jakby ku ziemi nieba chyliło się brzemię!