Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/122

Ta strona została skorygowana.

różnica! Borzewski zawsze pewny jutra i swobodny, musi mieć ten miły, równy dobry humor, tę łatwość obejścia i budzące sympatyę wzięcie, które mają ludzie, nieznający przykrych myśli i przykrych sytuacyj w życiu. A on? Ileż to razy dręczył Maryę i dokuczał jej dziki, rozdrażniony, fantastyk, czasem prawie szalony w pieszczotach, czasem prawie szalony w chimerach i kaprysach. Jaka śmieszna, dziecinna, niesmaczna jest jego »artystyczna natura« wobec gentelmeńskiego wykwintu i spokoju takiego Borzewskiego, który zresztą jest tak pięknym, że żadna kobieta oprzeć mu się nie potrafi...
I Rdzawicz uczuł coś takiego wobec Borzewskiego, że gdyby go był spotkał w tej chwili, byłby mu zszedł z drogi i usunął się pokornie na bok, bo tacy Borzewscy mają zupełne prawo przechodzić z podniesioną głową środkiem ulicy wobec takich, jak on, takich zer, tem jeszcze niesmacznych, że z śmieszną i arogancką pretensyą do jakiegoś znaczenia między ludźmi... W tej chwili, gdyby można było tak zrobić, byłby wziął za rękę Maryę, przyprowadził do Borzewskiego i oddał mu ją, mówiąc: oto jest człowiek ciebie godny i dla ciebie stworzony, oddaj mu się... A dla niego samego pozostaje tylko rezygnacya. To słowo przyszło mu jak zbawienie: tak jest, powinien zrezygnować. Weźmie się do pracy, do rzeźby, całe życie w nią włoży, będzie mieszkał gdzieś cicho, na poddaszu, nieznany, nieszukany, niepamiętany przez nikogo. Będzie rzeźbił figury do kościołów i klasztorów, bo śmiesznyby był, gdyby teraz rzeźbił inne i chciał rozgłosu. Będzie miał starą posłu-