wiedzieć, poczem znów stały się ciche, łagodne i smętne i przysłoniły się powiekami o ogromnych rzęsach. Cicha i dumna czystość spała niebudzona na czole panny Rosieńskiej, zaś jej wiśniowe i jakby do pocałunków stworzone usta, wołały: pragnę!...
Rdzawicz dostrzegł, że pani Laura spojrzała na niego i na Elę bardzo dyskretnie jakimś, jakby wilgotnym od wzruszenia wzrokiem, a równocześnie zdało mu się, że obejmuje go sen, i że głowa jego jakby skłania się, aby się oprzeć. Wtem zbliżył się lat okoko trzydziestu siedmiu mężczyzna, wysoki i chudy, zupełnie ogolony, z długimi płowymi włosami, długim, zagiętym w dół nosem, dwiema długiemi brózdami od kości policzkowych ku brodzie i pewnem zaniedbaniem w zawiązaniu, krawata i począł się witać poufale i po przyjacielsku z panem Rosieńskim i pannami, oraz cokolwiek etykietalniej, ale bardzo mało, z Przerwicami i panią Biszą. Rdzawicz zauważył, że z Elą uścisnęli sobie ręce niezwykle serdecznie i mimowoli, szybko, jak myśl, kąty ust ściągnęły mu się na wewnątrz ku dołowi, brwi drgnęły nad oczami, z mózgu zaś do ust błysł mu jak płomień wyraz: »Moja jest!...« Zaćmiło mu się wszystko i czuł że gotów jest, nie zastanawiając się nad niczem, krzyknąć: »kocham!«, jeżeli za ten krzyk utrzyma się przy wyrazie: »Moja jest!...« W tej chwili chudy i wysoki człowiek, spostrzegłszy, że Rdzawicz należy do towarzystwa, zbliżył się ku niemu i podając mu rękę, rzekł ze swobodną grzecznością światowego człowieka: Leon Morski.
Rdzawicz nazwisko to, zresztą arystokratyczne, znał
Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/192
Ta strona została skorygowana.