formach tęsknoty i żalu. Prawda, że jest do tych jego form szalenie przywiązany; prawda, że droższe mu są teraz jeszcze tęsknota i żal w stosunku do Maryi, niż gdyby mu Ela zarzuciła ręce na szyję, ale to może się zmienić, zwłaszcza, gdy będzie chciał. Nic tak nie leczy z dawnej miłości, jak nowa. W miarę, jak Ela będzie wypełniała jego istotę, musi z niej ustępować Marya, po prostu z czysto fizycznych przyczyn, dla braku miejsca. Chodzi tylko o to, żeby Eli pomagać, a Maryę wypędzać...
Ale kiedy pomyślał to słowo, kiedy uświadomił sobie, że do Maryi zastosował wyraz »wypędzać«, ogarnął go taki żal nad nią, uczuł się wobec niej tak winnym, że ledwo się nie porwał i nie wybiegł od stołu, aby gdzieś paść twarzą ku ziemi i wołać: przebacz mi, przebacz mi ty biedna, ty nieszczęśliwa, ty wypędzana!... Miał to uczucie, jakby na śnieg i mróz w nocy wypędzał dziecko, albo jakieś małe biedne zwierzątko... W tej chwili jednak otrzeźwiał, albowiem przed oczami jego przeszedł przez salę pięknie wygolony, w ogromnym wysokim kołnierzu i z monoklem w oku, jedząc tartynkę z kawiorem, Korab Typolski.
— Lejbgwardya! — pomyślał Rdzawicz i o mało się z siebie nie roześmiał. — O głupcze, o głupcze — mówił do siebie — o głupcze bez dna, granic i brzegu!...
Podrażnionej i zirytowanej jego imaginacyi przyszła teraz inna myśl: oto, że Maryą mógłby kokietować Elę. Że jest dobra, tkliwa, czuła, zdolna do współczucia i bardzo wrażliwa, to miała napisane na twarzy; że jest naturą romantyczną i marzycielską także. Czy może być
Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/205
Ta strona została skorygowana.