i porozmawiają ze sobą swobodnie, a żyć bez siebie nie będą mogli. Moja droga, ty wiesz, że ja się na tem znam trochę.
— Zawsześ się na tem lepiej znała odemnie. Ale cóż, myślisz, powie na to wuj Stanisław?
— Ręczę ci, że się zgodzi. Rdzawicz teraz dużo zarabia, więc kwestya majątkowa nie wchodzi w grę, a przy Eli ośmdziesięciu tysiącach posagu mogą stać wcale nieźle. Ty jesteś przyzwyczajona do zbytków, ale my z Jerzym miewamy rocznie najwyżej cztery do pięciu tysięcy rubli i jest nam dobrze.
— Bo nie macie dzieci.
— Wuj przytem zupełnie szczerze mówi, że chciałby jak najprędzej obie wydać za mąż, a Władzia, jak tylko dojdzie do lat piętnastu, wyszle za granicę do szkoły handlowej, ciotka Zofia bowiem ma się coraz gorzej i wuj powiada, że musi zupełnie życie i dom do niej zastosować. Nie dalej jak wczoraj rozmawiałem z nim o tem. Mówił, że jest tak zmęczony tem, że musi myśleć za siebie i za ciotkę o dzieciach, że pierwsi porządni ludzie, byle się tylko dziewczętom podobali, niech biorą.
— Qui vivra verra, ale żeby do ciebie żalu nie było. Niech się przedewszystkiem samo robi. Jak się ma zrobić, to będzie.
— Qui vivra verra, ma chêre, ale bardzo w to wierzę, że Opatrzność czuwa nad dobrymi zamiarami, a że to byłoby najlepsze, coby w danym razie być mogło, to z pewnością. Onby się przy niej ustatkował i uhamował, a ona mogłaby kochać go bez miary, bo on jest
Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/216
Ta strona została skorygowana.