przed Chrystusem w końcu dziewiętnastego wieku po Chrystusie. Poślemy to do »Salonu«. Jeżeli tam będzie lepsza rzeźba, pozwolę się powiesić. Poślę wszystko: »Dyannę«, »Centaury«, »Wampira«, skończę »Opuszczenie« i to. »Trucicielkę« odłożę na później, a »Drewski« jest za ciężki i masęby kosztował transport. Jeżeli nie dostanę wielkiego medalu złotego, nie biorę więcej dłuta do ręki, ani pędzla.
— Dadzą ci legię — rzekł Tężel znowu z najmocniejszem przekonaniem.
— »Anioła śmierci« można będzie zaraz odlać w gipsie. Dobrze, żem go skończył. Myślałem, że mnie dyabli wezmą, alem wytrzymał do ostatniego dotknięcia.
— To to się nazywa »Anioł śmierci«? — spytał Tężel, pozwalając sobie być zdumionym.
— Tak... może jeszcze dam inny tytuł... Bo ten rzeczywiście się nie tłómaczy... nie mów, że to tak nazwałem. Ale jest dobre, prawda?
— Dostaniesz legię, zobaczysz — powtórzył, jak pierwej, Tężel.
Rekonwalescencya trwała długo i Rdzawicz bardzo powoli do sił przychodził. Przerwicowa i Heimerthowa otaczały go taką opieką, iż tłómaczył im, że go na nic rozpieszczą. Zwłaszcza Heimerthowa, której środki pozwalały na to, obsypywała go kwiatami, sprowadzała mu ilustrowane dzieła za jakieś bajeczne sumy i czytywała mu całemi godzinami. Dowodziła mu przytem, że robi jej prawdziwą łaskę chorując, bo ma o kim myśleć i czem się zająć. Rdzawicz nie chciał jej zrobić przykrości i nie zapytywał się o męża, dowiedział się jednak, że bawi od
Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/248
Ta strona została skorygowana.