rzewski, który jest ramolciowaty, wpadł ni stąd ni zowąd na pomysł spróbowania szczęścia na giełdzie w Kijowie, aby synowi dopomóc, i w przeciągu trzech dni uwinął się z siedmdziesięciu tysiącami rubli. Borzewskiemu usunęła się teraz ziemia pod nogami i postąpił lekkomyślnie nad wszelki wyraz: zaangażował w przedsiębiorstwo kapitał trzech swoich małoletnich sióstr stryjecznych, którym zawiadywał w zastępstwie ojca: sto dwadzieścia tysięcy.
— Pani to nazywa lekkomyślnością? — wtrącił Rdzawicz trochę zdziwiony. — Przecież to kryminałem pachnie.
— On był pewny, że wyratuje tymi pieniędzmi siebie i cały majątek i zwróci wszystko. Byłby był może i wybrnął, gdyby był siedział na Ukrainie i pilnował interesu, ale on siedział w Warszawie, bo się kochał w Maryni, a tymczasem Mojwiłł, który, jak się pokazało, nie wiele się różni od swoich kuzynów, tych, co to ich wyprosili z klubu w Kijowie, pieniądze te częścią przegrał i przehulał, a w części znikły; zdaje się, po prostu schował je do kieszeni. Zdaje się, że miarkował, skąd te pieniądze pochodzą i że trudno będzie bardzo się o nie upominać; Borzewski mu naturalnie wytoczyć procesu nie mógł, bo musiałby się zdemaskować. Ostatecznie, sprzedawszy wszystko, co mieli, zdołał dziewięćdziesiąt tysięcy swoim siostrom stryjecznym zwrócić, ale poza tem pozostał literalnie bez grosza. Ziemia poszła na licytacyę, oba zaś domy w Kijowie i wybudowaną już hutę szklanną nabył milioner kijowski, ochrzczony przed dwunastu laty Salomon Goldfeld.
Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/263
Ta strona została skorygowana.