mówić o rzeczach dawnych, niech pani mi powie, co znaczyły owe słowa pani, że ja szukam daleko, nie widząc, co mam blizko siebie? Pamięta pani?
Jadwiga zaczerwieniła się, ale nie tracąc zwykłego spokoju i pewności siebie, spytała:
— Czy pan przypuszczał, że Marya kiedykolwiek pana kochała naprawdę?
— Łudziłem się. Wiem od dawna, że nie kochała mnie nigdy.
— Tak. Pan ją zajął tak swoją artystyczną naturą, jak Borzewski swoją urodą i wdziękiem. Być może nawet, że gdybyście się byli nie rozeszli i pan znalazł się jakimś cudem w sytuacyi Borzewskiego, zrobiłaby dla pana to samo, co dla niego.
— To jest?
— Poszłaby za Kołolaskiego i gotowaby była ofiarować panu swój posag.
Rdzawicz wzdrygnął się.
— Niech pani nawet nie mówi o tem! To jest więcej, niż wstrętne! Czy pani przypuszcza, że jabym się tak samo w tej sprawie zachował jak Borzewski? Że naprzód sięgnąłbym do kasy małoletnich, potem sprzedał się za pieniądze, a nakoniec, korona wszystkiego, zgodziłbym się na to, aby kochana przezemnie kobieta szła za mąż za niedołęgę dlatego, żeby mi w stosunku z nią nikt nie przeszkadzał?! Marya jest słaba i bierna, ale Borzewski jest podły i to wszystko jest ohydne.
— Piękny i »niezwyciężony« Borzewski — bąknęła półgłosem Strzeliska.
Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/275
Ta strona została skorygowana.