wartość dla siebie, wiedział, bo nieraz jeszcze, jako narzeczona, mówiła mu z pewną goryczą, że rozumie doskonale, iż rodzina nie lekceważy jej tylko dlatego, bo coś ma i może się kiedyś komu przydać. Mówiła nawet, iż wie doskonale, że ciotka Porzelska chciałaby ją bogato wydać za mąż, aby potem jej mąż podpisał jej mężowi gruby weksel, albo wprost z ręki do ręki pożyczył; naturalnie, tak, czy tak, byłby to w formie pożyczki prezent kuzynowski. »Ciotkaby mnie za pierwszego z brzegu wydała, byłe miał pieniądze, i byle była nadzieja, że pożyczy« — powiedziała mu raz w chwili rozżalenia i smutku.
Do małżeństwa z Kołolaskim musi ją teraz pchać gwałtem. Kołolaski jest jak wymarzony: głupi, dobry, bogaty i da się sam wyzyskiwać, a ponieważ ma wadę sercową, może niedługo umrzeć, wtenczas zaś właściwie ciotka Porzelska, wraz ze swoim mężem i swoim synem, owdowieją i odziedziczą po Kołolaskim. Że pani Porzelska tak rozumuje, byłby przysiągł i nie miał wcale uczucia, że tę kobietę krzywdzi, przypuszczając o niej coś podobnego. W tej całej zgrai Borzewskich, Strzeliskich, Porzelskich, Mojwiłłów, Goldfeldów e tutti quanti, Marya była tylko biedną, bardzo biedną młodą dziewczyną, osieroconą dzieckiem i rzuconą w świat, jak na pastwę złym instynktom ludzkim. Było mu jej żal tak serdecznie, iż zdawało mu się, że krwiby swojej utoczył, byle ją z pośród tej zgrai wyrwać; ale sam czuł, że się po prostu dusi, i że jeżeli się nie wyrwie z Warszawy, nie przetrzyma. Mógł był wprawdzie wyjechać gdziekolwiekbądź, za granicę, czy w kraju, czuł jednak
Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/293
Ta strona została skorygowana.