wać w pismach; kilka, bo z kilku stron proszą. Wysyłam ci tymczasem całą pakę świetnych krytyk. Niemcy, są Niemcy, co zresztą nic nowego, ale się znają na rzeczy. Pobiłeś tu wszystkich. Powiedz Łanowskiemu, że cię teraz może tytułować wielkim mistrzem, albo arcymistrzem, bo mistrzem byłeś już dawno. Jeden Holender mi dowodził, że od czasów Berniniego nie było takiego rzeźbiarskiego talentu. Dyplom zaraz ci poślą, a ja sam niedługo stąd wyjeżdżam, bo już nie mam pieniędzy. Tutejsi nasi malarze wyekspedyują ci wszystko z powrotem. Wysyłamy stąd telegram do Kuryera.
Ściskam cię, i możesz sobie wyobrazić, że się cieszę, jak pies dywanem. Vivat! Tężel«.
Rdzawicz w pierwszej chwili doznał uczucia tryumfu, które go całego odurzyło i opanowało. Przeczytawszy list, wyprostował się, podniósł głowę i podgarnął włosy z czoła. Uczuł się sławnym.
To wrażenie zatarło w nim chwilowo wszystkie inne: upajał się niem. Stał przy oknie i patrzał w ogród, myśląc o swojej sławie i nie widząc prawie ani drzew, ani deszczu, który przez parę minut rzęsiście padał; od sławy uwagę jego dopiero odwrócił mały, biały kot, którego zobaczył na ścieżce ostrożnie obchodzącego chowanego żórawia, a potem w ambarasującej pozycyi między żórawiem a turkuciem podjadkiem.
Głaszcząc kota z różowym nosem i zielonemi oczami, Rdzawicz czuł, że wszystko maleje mu w oczach: Marya ze wszystkiem, co jej dotyczyło, wydała mu się mniejsza i dalsza; zajście z Elą wydało mu się zupełnem niczem... był teraz przedewszystkiem sławny.
Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/306
Ta strona została skorygowana.