Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/355

Ta strona została skorygowana.

— Biedne dziecko — szepnąła pani Laura z załzawionemi oczyma.
— Jedno nieszczęście rodzi drugie. Das ist der Fluch der boesen That, dass sie fortzeugend Boeses muss gebaeren. Do widzenia droga pani. Niech mnie pani nie potępia.
— Nieszczęście ma ten przywilej, że wiele tłómaczy.
— Tylko u ludzi dobrych. Do widzenia.
— Zobaczymy, co czas przyniesie — rzekła pani Laura, ocierając oczy palcem i z pewną nadzieją w głosie.
— Niech pani mi wierzy, że wszystko dobre, co mnie jeszcze może przynieść, oddałbym, aby jej było dobrze. Do widzenia.
Pani Laura podała mu serdecznie rękę.
Kiedy, wsiadłszy do powozu, odwrócił się jeszcze, aby oddać ostatni ukłon państwu Rosieńskim, zobaczył, że pani Laura, stojąc oparta o Jerzego, czyniła za nim w powietrzu krzyżyk.
Do stacyi kolejowej było z Zagórza trzy mile i długo już powóz jechał między pola i łąki, nim się Rdzawicz otrząsł ze wzruszenia. Było mu żal tego domu, gdzie byli sami ludzie dobrzy i prawi i który wydał mu się jakąś oazą w życiu, co go otaczało. Ale oto, ledwo próg tego cichego domu przestąpił, wniósł tam nieszczęście i krzywdę. Das ist der Fluch der boesen That, dass sie fortzeugend Boeses muss gebaeren — powtórzył.
Świat zdał mu się teraz jeszczcze bardziej pustym. Od paru miesięcy czuł to, że ma gdzieś jednak jakiś