Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/357

Ta strona została skorygowana.

Lora ma rzeczywiście racyę, że oni są z Elą dla siebie stworzeni. Nie wyobrażał sobie, na jakim punkcie mógłby się z tą dziewczyną nie zgodzić, w jakich kwestach mogliby mieć różne zdanie? Z Maryą patrzeli odmiennie na mnóstwo rzeczy, a przytem w Maryi było zawsze coś, czego nie mógł wyraźnie dojrzeć, czego nie mógł przejrzeć; było coś w jej duszy, czego nie mógł uchwycić w rękę, nie mógł dosiądz i przed oczy sobie przedstawić; w jej miłości, w tem, co ona nazywała miłością, było także coś drażniącego wzrok, a niedającego się zobaczyć i poznać. Dusza Eli była jak kryształ, w który trzeba było umieć patrzeć i patrzeć głęboko, ale widziało się w nim wszystko, a jej uczucie wykwitło tak, jak bławat, który można nachylić ku sobie i obejrzeć w nim każdy listek i który wyrósł w polu, bo go wiatr posiał.
Tak, jeżeli los przeznacza sobie ludzi, ją jemu przeznaczył; tylko przyprowadził ją ku niemu za późno.
I ona do niego lgnęła tak szybko i tak bez wahania, jakby przez całe ośmnaście swoich lat dla niego rosła. Bez względu na cokolwiek, szła ku niemu, jakby ją jakaś zewnętrzna rozkazująca siła pchała, jakby jej ta siła rzekła: jakkolwiek jest, to jest ten człowiek, którego kobietą tyś być powinna.
Ta dziewczyna, prosta, jak element, jak natura, miała instynkta pewne, stanowcze, jakby wytknięte: głos płci odzywał się w niej tylko jednem imieniem i poza tym jednym mężczyzną, którym on jest, bezwarunkowo nie istnieje dla niej cały świat. Tak samo było z nim względem Maryi, ale nigdy z pewnością ani nie było,