czy gdzie nad morze niemieckie, do Włoch bowiem było już za gorąco. Ostatecznie zdecydował się na Norderney, gdzie nęciło go morze mgliste i fantastyczne, i prawie gotów był do drogi, gdy na trzeci dzień po przyjeździe, spotkał na mieście Jadwigę Strzeliską, za którą szła służąca z ogromnem pudłem z magazynu. Ukłonił się i chciał przejść, Strzeliska jednak zatrzymała go, wołając:
— Jakto, pan tu? Słyszałam, że pana zabrali Przerwice do państwa Rosieńskich. Jakże się pan ma?
— Dziękuję pani — odrzekł przystając, Jadwiga bowiem podchodziła ku niemu z wyciągniętą ręką.
— Chce pan ze mną porozmawiać trochę? Niech Wikcia odniesie to do domu i powie, że zaraz przyjdę. Mamy teraz masę sprawunków.
— Albo co?
— To jest jedna z sukni wyprawnych Maryni; dawałam ją poprawić, bo źle leżała w pasie.
— Kiedyż ślub? — spytał Rdzawicz, któremu się nagle stało na moment ciemno.
— Za trzy tygodnie.
— Z Kołolaskim?
— A jakże? Borzewskiego ślub we wrześniu.
— A potem?
— Dużo sprytu.
— I pomocy ludzkiej, jeżeli będzie potrzeba, prawda? — rzekł z nieukrywaną wzgardliwą niechęcią w głosie.
Jadwiga popatrzyła mu w oczy i powiedziała bez zmieszania:
Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/359
Ta strona została skorygowana.