Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/364

Ta strona została skorygowana.

dzie? Czy życie nie jest przedewszystkiem tragiczną farsą? Poszedł dalej: wydał się sam sobie śmiesznym, niesłychanie, bezbrzeżnie śmiesznym. Zupełnie karp, który się rozbija o to w stawie, co robią wróble na drzewie, albo na odwrót, wróbel, ćwierkający żałośnie nad karpiami. Był tak wyeliminowany z tej gry, jak koń pocztowy, którego odprzęgną i zostawią w stajni; kareta jedzie, ale innymi końmi — pocóż się pocić, jakby ciągnął, kiedy nie ciągnie? Czy nie lepiej spokojnie gryźć owies, który leży w żłobie? Czy nie lepiej nie marnować życia?
— Pani — rzekł do Jadwigi — zdaje mi się, że byłem bardzo głupi. W istocie, ma pani racyę. Przestanę marnować życie. A na dowód, jeżeli tylko pani pozwoli...
Strzeliska uśmiechnęła się zabawnie i odparła:
— Myśli pan, że krzyknę oburzona: zwaryował pan, czy co? Wcale nie. Znam doskonale Demivierges Prevosta. Więc głowa do góry i do widzenia, bo teraz mam tyle do roboty, że sobie rady dać nie mogę. Cieszę się, bo mi się zdaje, żem pana zreparowała trochę. Adieu.
Wyszła.
— Naprawdę nie trzeba być osłem — myślał Rdzawicz. — Za dużo sobie z tego wszystkiego robię. I co ja mam być od nich lepszy? Zresztą może one są tylko mądre. Cóż jest moralność? Co się temu, albo owemu podobało nazwać moralnością. Świat jest urządzony tak, jakby każdy potrzebował zjeść na dzień funt mięsa, tymczasem ktoś potrzebuje pół funta, ktoś dwa: