Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/382

Ta strona została skorygowana.

ksze, niż od innych, dlaczego chciałby ją módz mierzyć inną skalą, jak resztę kobiet? Dlaczego mimowoli, wbrew swej woli nawet, chce ją idealizować i chciałby idealizować wszystko, co jej dotyczy? Dlaczego u Maryi chęć użycia wydaje mu się czemś niegodnem, czemś złem i szpetnem? Dlaczego jedyne podług niego racyonalne hasło ludzkości: »użyć!« — razi go w jej ustach? Dlaczego ona obala cały system jego filozofii życiowej, który mówi, że wobec nędz życia i grozy śmierci niemal wszystko jest usprawiedliwionem? Dlaczego po prostu chciałby, aby ona nie była człowiekiem, ale czemś wyższem, piękniejszem, szlachetniejszem? Czy ta chęć do idealizowania jej wrosła mu w duszę od czasu, kiedy mu ją miłość bezwiednie idealizowała, i kiedy w tej kobiecie, mimo świadomości, że widzi, widział bóstwo?
Wobec Maryi pod każdym niemal względem był w sprzeczności z sobą. Świat był dla niego po jednej stronie, ona po drugiej, a ta druga strona wyłamywała się z pod wszelkich praw, które mu jego system, czy bezsystem filozoficzny stworzył i ugruntował w stosunku do świata. Kwintesencya jego spekulacyi umysłowej, streszczona w słowie »użycie«, rozbryzgiwała się w stosunku do Maryi, jak bańka szklanna o kamień.
Na stworzenie zaś sobie jakichś nowych praw względem Maryi nie miał ani dosyć sił, ani inteligencyi: gmach jego pojęć runął i przywalił go gruzami. Dusił się pod nimi.
Rezultatem zaś tego był coraz większy moralny rozkład jego wewnętrznej istoty. Czuł to, że teraz rzeczywiście nie potrzebuje chcieć, aby nie było, ale samo