obrażał sobie, co muszą obie z Elą myśleć, kochał pannę Tyżwiecką, ale miłość ta nie przeszkadza mu jeździć tète â tète z panią Heimerth, której mąż zapewne, jak zawsze, jest tymczasem w Hamburgu lub Berlinie. Jaki jest stosunek między nim a Heimerthową, tego naturalnie wystawić sobie nie mogą tak, jak jest naprawdę, i wystawią go sobie tak, jakby się każdemu musiał najprościej i najzwyklej wydać.
Spojrzenie Laury i widok Eli były mu ogromnie przykre, ale przedewszystkiem irytowało go, co one myślą o jego stosunku do Heimerthowej. W pierwszej chwili chciał ją przeprosić, wysiąść, dopędzić Przerwicową i Elę i wytłómaczyć im, że sądzą fałszywie; w każdym razie postanowił iść do Przerwicowej i przynajmniej jej to powiedzieć. Pani Laura miała przymiot, który mają ludzie prawi i czyści: że się mimo wszystko i mimo największego lekceważenia opinii ogólnej, jednak dba o ich opinię. Czasem taki jeden człowiek może zatrzymać nad samą przepaścią tylko tem, że się go zna.
Heimerthowa zauważyła nagle zmianę w usposobieniu Rdzawicza i zapytała, czy może miał ochotę przywitać się z tamtemi paniami.
Odpowiedział, że nie, ale że ma takie wrażenie, jak żeby był kominiarzem i jak żeby mu kazano wziąć w rękę świeżo uprasowany mankiet.
— Nie rozumiem — rzekła Heimerthowa. — Dlaczego pan ma być kominiarzem i co ma być tym mankietem?
— Widzi pani — odparł Rdzawicz — zrobiłem coś,
Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/390
Ta strona została skorygowana.