wnością ktoś popełnił jakąś nikczemność. I Tężel wyszedł teraz, nie podając mu ręki?!...
Robi więc rzeczywiście rzecz podłą?
Anioł śmierci nie jest-że pręgierzem dla Maryi?
I za co? Za to, że nie kocha, za nic więcej i za nic innego. Jedyną jej krzywdą, jedyną jej zbrodnią względem niego jest tylko i tylko to, że go nie kocha. Cokolwiek innego ona robi, jakakolwiek jest względem ludzi: on nie ma prawa jej sądzić.
Tak jest: nie ma prawa!
Z chwilą, kiedy Marya zwróciła mu słowo, wyszła z pod jego praw.
Tak jest: zemścił się. I za co? Za to, że Marya kokietowała na raucie? Za to postawił ją pod pręgierz opinii publicznej?... Nie — tylko za to, że przestała go kochać. A kto się za taką rzecz mści na kobiecie, popełnia podłość. Jeżeli więc Tężel nawet nie ze wzruszenia, nie z pomieszania, nie z zapomnienia wskutek okoliczności, których się nigdy w życiu obaj nie spodziewali, po prostu nie przypadkiem nie podał mu ręki, ale umyślnie, z wiedzą i rozpoznaniem, co robi: to miał słuszność, miał słuszność!...
Jakże rycerskie instynkta ma w sobie ten grubociosany, małego talentu, małej cywilizacyi i małej inteligencyi człowiek!... Jak niema pod tym względem między nimi żadnego porównania!... O ileż więcej wart jest Tężel, tak jak jest, bez dyplomu honorowego, bez ogłoszenia hors concours na Niemcy, bez kupy pochwalnych krytyk, roznimfiania się Heimerthowej, adoracyi
Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/400
Ta strona została skorygowana.