byłoby gorszyło, utrudniając mu zarazem to, co zamierzył. Stosławski, po śmierci stryja, stał się dziedzicem jego kolosalnej fortuny i pojechał do Galicyi, aby ją objąć: w wagonie zdarzył się fakt, który całe życie jego pchnął na zupełnie nowe tory. Oto prócz niego, znajdowało się w przedziale kilku starszych i młodszych galicyjskich właścicieli ziemskich, którzy rozmawiali o kwestyi chłopskiej, godząc się w ostatecznych wynikach na to, iż wobec natury polskiego chłopa wszelki trud, wszelka praca i ofiara dla niego jest to po prostu wyrzucenie czasu, zdrowia i pieniędzy za okno; jest to materyał niewdzięczny, niepodatny, z którego się nic zrobić nie da, o który się wszystkie dobre chęci kruszą i który ostatecznie jednem tylko można utrzymać w ryzach: batem. O tem, żeby stosunek między dworem a chłopem miał się kiedykolwiek poprawić, ci panowie nie mówili nawet. Zła wiara i wola chłopów, brak zaufania do szlachty i nienawiść ku niej, ucho zbyt łatwe na podszepty agitatorów demokratycznych, a nadewszystko do absurdum wygórowane pretensye i dążności uniemożliwiają wszelką na tem polu działalność. Chłop nie chce już być chłopem takim, jakim był tyle wieków, jakim go Pan Bóg stworzył i jakim go prawo zwyczajowe i rządowe mieć chce: wyłamuje się z pod reguły, ze status quo, chce stworzyć nowy porządek społeczny i naturalnie przewrócić dotychczasowy. Wszelkie zaś dobre usiłowania szlachty rozbijają się o tę niewdzięczność i niepodatność materyału, o to, że chłop polski ma taką naturę, iż się z niego nic zrobić nie da... Jest hycel...
Stosławski w rozmowie tej udziału nie brał, ale
Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/409
Ta strona została skorygowana.