Stracił ją, stracił ludzi, stracił siebie, nie pozostało mu nic, nic, tylko ciemna pamięć przeszłości i jutro istotnie czarne, jak grób.
I to wszystko przez nią, przez nią!...
Czy nie powinna teraz przyjść, klęknąć przed nim, spojrzeć mu w oczy z całym żalem, z całą miłością, i szepnąć: «mały!«, jak niegdyś, jak wtenczas, kiedy go chciała przeprosić, przebłagać? Czy nie powinna? Jak żeby się przelękła, gdyby go zobaczyła teraz, ruinę i cień tego, czem był i być miał! Ah, gdyby go takim ujrzała... Wszak to było jej dzieło, winnej czy niewinnej, ale jej... Naprawdę ludzie są jak sprzęty na okręcie rozbijające się jeden o drugi, kiedy burza szaleje; a ona huczy i kruszy straszna, obojętna, odmienna od wszystkiego, co ogarnia, obcy, bezwzględny element, z niczem niezwiązany i niepokrewny.
Po odejściu Tężla Rdzawicz nie widywał się z nikim. U Heimerthowej przestał bywać; jedynym człowiekiem, z którym się spotykał, był Łanowski. Jego towarzystwo mógł znosić dla ogromnego smutku, jaki był w tym chłopcu. Jednej nocy Łanowski zwierzył mu się z powodu swojej ciągłej melancholii: cierpiał on nieuleczalną chorobę dziąseł, z którą się krył i która go do rozpaczy doprowadzała. Miał wszystko: miał majątek, miał talent, wszelkie warunki szczęścia i razem z tem nieszczęśliwy był do szpiku kości. A kiedy Łanowski mówił, w galeryi ofiar życia Rdzawicz postawił go obok Drewskiego i siebie i od tego czasu poczuł się temu młodzikowi blizkim jakby krwią. Należeli do olbrzymiej
Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/414
Ta strona została skorygowana.