Nazajutrz całe miasto mówiło o wypadku i skandalu. Utalentowany rzeźbiarz, Roman Rdzawicz, nagrodzony dyplomem honorowym na międzynarodowej wystawie w Monachium i ogłoszony hors concours na Niemcy, rozbiwszy młotem głowę swojej ostatniej rzeźby, przedstawiającej podobno jego dawną narzeczoną, pannę Maryę Tyżwiecką, w skandalicznej pozycyi: dostał napadu szaleństwa, tak, iż go tragarze, zamówieni do zaniesienia tej rzeźby w miejsce jeszcze im nie wskazane, musieli skrępować sznurami, poczem przyjaciel nieszczęśliwego, także rzeźbiarz, niejaki Tężel, odwiózł go do zakładu dla obłąkanych, gdzie od wczoraj jest w ciągłej furyi. Równocześnie z pracowni Rdzawicza zaniesiono do domu bezprzytomną pannę Elizę Rosieńską, córkę obywatela z Królestwa. W godzinę zaś później w kościele św. Krzyża, panna Marya Tyżwiecką, znana powszechnie z piękności i wdzięku, wykonała przysięgę małżeńską klęczącemu obok niej narzeczonemu, panu Kołolaskiemu z pod Klecka.
Wracając od ołtarza, młoda oblubienica rozsyłała naokół znajomym i nieznajomym tak czarujące uśmiechy, że kobiety przygryzały wargi, a mężczyźni przestępowali z nogi na nogę. Tańczono do rana. Marya szalała po prostu: wydzierano ją sobie z rąk do rąk, a ona opierała się tancerzom na piersi swoim klasycznym gorsem i dawała się nieść, omdlewająca.
— Borzewski?! — szepnęła jej raz mijając ją w kontredansie, Jadwiga.
— Niema go tu — odrzuciła szybko Marya.
Jadwiga zrobiła wielkie oczy.
Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/419
Ta strona została skorygowana.