Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/44

Ta strona została skorygowana.

Rdzawicz wzruszył ramionami, Przerwic zaś mówił dalej:
— Wszystko obmyśliłem: ty nie masz pieniędzy, pan Tężel nie ma ich także, ja mógłbym ci dać teraz najwyżej jakieś dwieście, trzysta rubli, a to jest nic. Pożyczę dla ciebie dwa tysiące od Stosławskiego. On nawet nie będzie wiedział, komu je daje; pożyczę tak, jakbym je brał dla siebie. Oddasz mu, kiedy będziesz miał, albo poprostu odrzeźbisz. Mówił mi nawet, że chętnieby u ciebie co zamówił. Pieniądze będziesz miał jutro i pojedziesz.
W tej chwili Przerwic cofnął się w tył, albowiem Rdzawicz porwał się nagle z kanapy, chwycił za krzesło i rzucił niem z ogromnym rozmachem: Anioł życia, ugodzony w pierś, runął z łoskotem na podłogę i rozbił się w kawałki.
— Coś ty uczynił, Romek! — krzyknął, podnosząc ręce Tężel.

— Co widzisz — odparł Rdzawicz.




ROZDZIAŁ II.

Tężel odebrał następującą kartkę:

»Palermo, 3 sierpnia 1894 r.

List Twój mnie doszedł. Domyślam się, że adres mój musiał Przerwicowi ktoś z Polaków stąd posłać. Nie pytasz mię o nic. Widzisz, żyję. Zatem nie kochałem jej, bo gdybym kochał, nie żyłbym. Ludzie, którzy