nosem, młodsza ordynarnie czerwona z nosem perkatym? Chodziły z nizką niemłodą Francuzką w jasno granatowych żakiecikach do figury. Zawsześmy się im dziwili, że mają, jakeś Ty mówił, takie »płaskomyślne enfasy«. Siedziały w Café de la Régence z matką i jakimś młodym człowiekiem i rozmawiały po polsku, ale jakem usiadł przy stoliku, zaczęły zaraz mówić po francusku, zapominając, że już gdzie, jak gdzie, ale we Francyi to nie jest żadna »dystynkcya«. Starsza poszła za mąż, za tego młodego człowieka, który był z niemi. Przypatrywałem się im i żal mi go było, bo żona dawała mu każdem słowem, każdym ruchem, każdem spojrzeniem poznać, że robi mu ogromną łaskę, że się pozwala kochać. Jeżeli mu ona urządza taką samą »królewnę«, jak są w cztery oczy, to mu winszuję. Czasby już był, żeby ktoś już raz tym polskim »królewnom«, »królewiątkom« i »ołtarzom« porządnie kurtę skroił i na właściwem miejscu je posadził i żeby im ludzie przestali podbijać bębenka. Cóż to za nadzwyczajny przymiot rybi, że ma rybią krew, skoro jest rybą? Kiedy patrzałem na ten chłód, na tę etykietalność tej kobiety wobec męża, przypomniało mi to żywo Maryę, która swoim chłodem i sztywnością wobec ludzi do rozpaczy mnie czasem doprowadzała. Bo ja, może w mojej artystycznej naiwności, jakkolwiek nie lubię, kiedy kto buduar do salonu wnosi, nie widziałem znów powodu, żebyśmy, narzeczeni, mieli być ze sobą tak, jak przeciętni znajomi ludzie. Ale kiedyśmy zostawali sami, Marya zmieniła się w mgnieniu oka w najpieszczotliwsze, najswobodniejsze i najswawolniejsze dziecko. Ona
Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/60
Ta strona została skorygowana.