Strona:PL Thierry - Za Drugiego Cesarstwa.djvu/20

Ta strona została przepisana.

trzeć w naszéj pamięci wspomnień minionéj wielkości; przyjdzie chwila, kiedy historya, ten głos sumienia narodów, zważy wszystko na szali i ogłosi wyrok sprawiedliwy.




W Tuilleries.

W środę, 24 marca 1856 r., pałac Tuilleries jaśniał od światła. Na placu Karuzelu stały rzędem szeregi powozów, zajeżdżając kolejno pod kolumnadę. Był to pierwszy bal w karnawale, a rozesłane zaproszenia liczyły się już nie na setki lecz na tysiące.
Pałac Tuilleries już nie istnieje. Komuna w r. 1871, w dzikim szale, skazała go na zagładę, jakgdyby razem z temi murami zaginąć mogła pamięć wielkiéj przeszłości. Tylko motłoch może dojść do takiego stopnia głupoty!... Długo sterczały opalone zgliszcza, widoma klątwa wojny domowéj; dziś i one już zniknęły... Przez otwarty wyłom Karuzelu, oczyma duszy, widzi się jeszcze widmo dni minionych, których pamięć coraz więcéj się zaciera. Nowe pokolenia zajęły miejsce tych, którzy zeszli do grobu, a dzieci ich i wnuki patrzą zdziwieni, kiedy im się mówi: „Tam stał niegdyś pałac, w którym mieszkali królowie”.
Bywałem tam niegdyś i z całą dokładnością odtworzyć mogę obraz minionéj jego wspaniałości.
Pod kopułą, na prawo, szerokie schody kamienne prowadziły na pierwsze piętro. W dnie przyjęcia oświecone były pochodniami; na każdym stopniu