szłego roku w Wenecyi, miała swój pałac na Canale Grandę, prowadziła życie wystawne i przyjmowała najlepsze towarzystwo.
Besnard ciekawie przypatrywał się młodéj kobiecie.
— Bardzo ładna... Jaka oryginalna tualeta! żółta atłasowa suknia, a do tego róże we włosach... Znać cudzoziemkę.
— A jednak Rozyna jest prawdziwą paryżanką. Oczy jéj obiecują wszystko, ale ona sama niczego nie dotrzymuje.
— Ubrana jest w kolory austryackie: żółty z czarnym.
— Może na cześć dostojnego małżonka, starego spiskowca, który obecnie wyrzekł się dawnych grzechów i znowu jest w łaskach u cesarza.
— A więc jest i mąż?
— Jest, ale nikt go nie widuje... Podobno się nienawidzą i nie żyją z sobą.
— W takim razie przedstaw mnie.
— Ach, ty don Juanie!
Obaj skierowali się w stronę, gdzie królowała księżna Carpegna.
— Pan de Gravenoire! — zawołała, spostrzegając go — rzadko widujemy pana teraz... Mieszkam w Passy, w mojéj małéj pustelni, przy ulicy des Jardins.
— Czy można zostać pustelnikiem w twojéj pustelni, księżno?
Strona:PL Thierry - Za Drugiego Cesarstwa.djvu/25
Ta strona została przepisana.