żeniu. Oczy, przed chwilą tak słodkie i rozmarzone, iskrzyły się teraz jak brylanty, usta drżały nerwowo.
— Cesarz! — zawołała — prędzéj, oh! prędzéj, zbliżmy się.
Wszyscy goście ustawili się w dwa szeregi; księżna Carpegna zajęła miejsce w pierwszym rzędzie, zwrócona twarzą w stronę, zkąd zbliżał się orszak cesarski.
Przodem szli oficerowie gwardyi w błyszczących pancerzach, trzymając w ręku stalowe hełmy z białemi pióropuszami; za nimi adjutanci w błękitnych frakach haftowanych srebrem, mistrzowie ceremonii we fioletach, koniuszowie w zielonych mundurach ze złotem, wielki szambelan w szkarłatnym fraku, wreszcie sam cesarz.
Napoleon III miał na sobie mundur generała dywizyi i wielką wstęgę Legii Honorowéj; idąc kołysał się i powłóczył jedną nogą; zagasłym wzrokiem patrzył na tłum cisnący się ku niemu i machinalnie pokręcał wąsa. Od czasu do czasu, na widok znajomego urzędnika, znudzone jego oblicze ożywiało się, zbliżał się i przemawiał z życzliwą uprzejmością, która chwytała za serce.
Miał już przejść do bocznego salonu, kiedy księżna Carpegna, wysunąwszy się naprzód, upuściła wachlarz ze stłumionym okrzykiem.
Napoleon zatrzymał się i podniósł wachlarz. Piękna kobieta śmiało postąpiła ku niemu i wyciągnęła rękę po swoję własność. Przez kilka chwil patrzyli na siebie. Ona zarumieniła się lekko, ale nie spuściła oczu.
Strona:PL Thierry - Za Drugiego Cesarstwa.djvu/28
Ta strona została przepisana.