Prezes, rozjątrzony skandalem, poskarżył się cesarzowi, który wezwał do siebie niepodległego mówcę.
— Najjaśniejszy Panie — rzekł krótko Besnard — przypuszczam, że zostałem powołany do rady stanu na to, żeby radzić, nie zaś, żeby przyklaskiwać wszystkiemu.
W ciągu rozmowy dodał jeszcze:
— Bóg wtedy tylko rozgrzesza polityczne zbrodnie, jeżeli one są niezbędne dla bezpieczeństwa państwa, inaczéj godne są podwójnéj kary.
Może miał na myśli zamach stanu z drugiego grudnia, a może sprawę Savelli’ego. Napoleon III uśmiechnął się, pokręcił wąsa i skinieniem głowy przyznał mu słuszność.
Odtąd hrabia Brutus Besnard był w wielkich łaskach u cesarza, zato ministrowie znienawidzili go za surową lekcyą, jaką im dał publicznie.
W r. 1856 był to już starzec siwy i zgarbiony, z przepyszną głową, jakby z kości słoniowéj wykutą, z oczyma pełnemi ognia i wyrazu. Wdowiec od lat kilkunastu, mieszkał, wraz z córką i synem, w małym pałacyku przy alei Breteuil.
Pensyą radcy stanu rozdzielał corocznie na trzy części: jednę oddawał stowarzyszeniu Św. Wicentego à, Paulo, do którego należał; drugą potajemnie przesyłał rodzicom przestępców, którzy na jego żądanie zostali skazani na śmierć lub wygnanie; trzecią zaś, wynoszącą zaledwie ośm tysięcy franków, przeznaczał na własne potrzeby. Oddawszy dzieciom cały majątek po matce, nie chciał nawet zajmować pierwszego piętra w pałacyku, który żona mu dała w posagu, i wy-
Strona:PL Thierry - Za Drugiego Cesarstwa.djvu/38
Ta strona została przepisana.