ści... Hersztem jednéj bandy był Scypion Savelli, mazzinista i znany wichrzyciel. Celem jego zabiegów, marzeniem życia była niesława i upadek Francyi, wielkiéj Francyi monarchicznéj i katolickiéj. Schwytano go z bronią w ręku, na barykadach; zabił przed chwilą dwóch naszych żołnierzy. Oficer, dowodzący oddziałem, kazał go rozstrzelać, ale po egzekucyi okazało się, że żył jeszcze: Wtedy...
Brutus Besnard urwał nagle; może nie śmiał dokończyć...
— Wtedy rozstrzelano go powtórnie — wyręczył ojca Marceli, schylając głowę.
— Tak! — zawołał gwałtownie były prokurator generalny — był to człowiek, który podwójne spełnił morderstwo... Wiem, wiem! cóż znaczy życie naszych żołnierzy w porównaniu z życiem bohaterów zbrodni? Choćby cała armia zginęła, to nic nie znaczy, byle żył motłoch! Niech kto ośmieli się ukarać jednego z bandytów, wszyscy krzyczą, że to nikczemność...
Wolno motłochowi strzelać do naszych pułków, ale jeżeli żołnierze strzelają do motłochu, oburzenie nie ma granic... Ja mam inne przekonania; sumienie moje nie pozwalało mi się wahać... Scypion Savelli zabijał, powinien więc zginąć... Czytamy w Piśmie Swiętém: „Oko za oko, ząb za ząb”... Ja postąpiłem w myśl tego prawa i nie żałuję.
— Rozstrzelany dwukrotnie! — wymówił znowu Marceli.
— Mogłem był postąpić jak inni — tłumaczył się daléj Brutus Besnard — umyć ręce na wzór Piłata i powiedzieć: „Sąd wojenny go skazał, niech on odpo-
Strona:PL Thierry - Za Drugiego Cesarstwa.djvu/46
Ta strona została przepisana.