twi, ale ponieważ pozostał głuchym na moje prośby i przełożenia, musiałem zerwać z nim wszelkie stosunki. Bądź pan łaskaw zanieść mu moję odpowiedź.
Niegdyś uczciwy człowiek nie pomyślałby o zaślubieniu wdowy po człowieku, który znieważył jego ojca i zginął z jego ręki; honor byłby wziął górę nad miłością. Dziś czasy się zmieniły, inna panuje moralność. Ja jednak zasad moich nie zmienię i oświadczam wicehrabiemu Besnard’owi, że ponieważ nie chcę być spólnikiem jego hańby, stanowczo odmawiam zezwolenia na to małżeństwo. Powiedz pan przytém memu synowi, że niedługo będzie potrzebował czekać: jestem już bardzo stary i bardzo chory.
Łączę wyrazy poważania.
— Via vechietto! — szepnęła młoda kobieta, nie podnosząc oczu.
Marceli milczał i, zacisnąwszy usta, nerwowo obracał laską w ręku.
— Cóż poczniemy? — zapytał notaryusz — kodeks Napoleona powiada, że w razie ojcowskiéj odmowy, trzeba złożyć akt uszanowania. Mam kolegę w Paryżu, który się tego podejmie; trzeba tylko, ażeby księżna Carpegna, urodzona hrabianka da Prata, wskazała mi swego notarysza we Włoszech; on mi dostarczy pewnych dokumentów.
— Boże! co tu kłopotów! — przerwała Rozyna — czy nie lepiéj się uciec do trucizny dla połączenia Romea z Julią?... Nie, nie chcę tego, wolę... czekać.
Z taką siłą wymówiła ostatni wyraz, że syn hrabiego Besnard’a pobladł.