Strona:PL Tołstoj - Zmartwychwstanie.djvu/18

Ta strona została przepisana.

zya... to tylko okrasa życia i przynęta; skoro zaś życie straciło dla mnie wszelki powab, to czyż mogę sam tumanić innych?... Bez względu na silę przekonania, że przecież pęknie jakieś naczyńko w sercu i wszystko się skończy, nie mogłem oczekiwać cierpliwie tego końca. Groza ciemności była zbyt wielka i pragnąłem jak najprędzej wyzwolić się od niej sznurkiem lub kulą. Myśl o samobójstwie była tak ponętna, że musiałem chytrze bronić się przed nią, pragnąc jeszcze skupić wszystkie siły dla wywikłania się z tego.. I ta myśl o samobójstwie opanowała mnie wówczas, gdym był zupełnie szczęśliwy, bo miałem wszystko: rodzinę piękną, środki obfite, sławę ciągle rosnącą, szacunek bliźnich, zdrowie, siłę ciała i duszy, zdaje się wszystko... Tak! alem nie miał już wiary w znaczenie rozumne czegokolwiekbądź w życiu... Żyj — a nie myśl — radzili mi wszyscy, lecz nie mogłem pójść za tą radą, gdyż za dużo przedtem myślałem; teraz zaś nie mogłem nie widzieć dnia i nocy, które mnie prowadziły do śmierci.“ Straciwszy wiarę w jasno określony cel życia, w dobro, cnotę, w harmonię świata, a następnie w wiedzę, naukę i sztukę, a wreszcie w Boga — Tołstoj napróżno szukał odpowiedniego równoważnika. To, co dla większości ludzi było pociechą i celem życia, dla niego było śmiesznością, złą i wstrętną. Marzył o prawdzie jednej, jedynej, jak jest jedyną natura cała, prawdy zaś względne były dlań obłudą i potwornością. Oto jak oskarża sam siebie w swojej „Spowiedzi“: „Nie mogę bez zgrozy, wstrętu i bólu zwrócić się myślą do lat dawniejszych swojego życia. Zabijałem ludzi na wojnie, wyzywałem na pojedynek, żeby mordować; przegrywałem w karty, trwoniłem to wszystko, co dla mnie chłopi w trudzie zapracowali, krzywdziłem, rozpustowałem, oszukiwałem. Kłamstwo, złodziejstwo, rozpusta wszelkiego rodzaju, pijaństwo i obżarstwo, gwałt — jednem słowem nie było występku, któregobym się nie dopuścił, i za to wszystko chwalono mnie; wszyscy podobni mi ludzie uważali mnie i uważają za człowieka względnie uczciwego.”
Zdawało się, że Tołstoj był w położeniu bez wyjścia. Przewertowawszy całą mądrość książkową starą i nowszą, na