Strona:PL Tołstoj - Zmartwychwstanie.djvu/266

Ta strona została przepisana.

nosiła wartość tejże ziemi rachując rocznie po 5 procentów od sta.
Wiedział o tem Niechludow i przedtem, teraz jednak uderzyło go to wszystko, jako rzecz zupełnie nowa i tylko dziwił się samemu sobie i wogóle ludziom, znadującym się w podobnem położeniu, że nie widzą całej nienormalności i niesprawiedliwości takiego stosunku.
Dowody, stawiane przez rządcę na to, jak za bezcen trzeba będzie sprzedać cały inwentarz, jak chłopi wyjałowią i wyniszczą ziemię, i jak wogóle Niechludow dużo straci na sprzedaży ziemi chłopom, utwierdziły bardziej Niechludowa w mniemaniu, że rozdając ziemię chłopom i pozbawiając siebie większej części dochodu, spełnia dobry uczynek.
Postanowił więc zakończyć sprawę natychmiast. Zebrać i sprzedać zasiewy, rozprzedać cały inwentarz i niepotrzebne budynki, ale to wszystko miał uczynić rządca po jego wyjeździe.
Na teraz prosił tylko rządcy, aby kazał zwołać jutro włościan, z trzech wsi graniczących z Kużmińskiem, bo chciał im oznajmić o swoim zamiarze i ułożyć się o cenę dzierżawy.
Z uczuciem zwycięztwa i dumy ze swej stanowczości względem rządcy i gotowości poświęcenia dla włościan Niechludow opuścił kancelaryę; rozmyślając nad interesami, przechadzał się wokoło domu, między zapuszczonemi kwietnikami i klombami, po zarośniętym przez cykoryę i chwasty lawn-lennisie, i po lipowej alei, gdzie zwykle chodził palić cygaro i gdzie trzy lata temu flirtował ze śliczniutką, goszczącą u nich Kizimową. Obmyśliwszy wkrótce, co ma jutro powiedzieć chłopom, Niechludow powrócił do rządcy i obgadawszy raz jeszcze, przy herbacie, w jaki sposób ma zlikwidować całe gospodarstwo, zupełnie spokojny i zadowolony ze swe-