czona, że obawiają się o jej życie. Warto, żebyś pojechał do niej — rzekła do męża.
— Tak to okropne — rzekł mąż
— Idźcież, pogadajcie z sobą, bo muszę odpisać na listy.
Zaledwie Niechludow wyszedł do drugiego pokoju, kiedy zawołała na niego:
— Więc napisać do Maryetty?
— Bardzo proszę, kochana ciociu.
— Więc ja pozostawię en blanc, co ci potrzeba o tej ostrzyżonej, a ona każę swojemu mężowi zrobić. I on zrobi. Nie myśl, że ja jestem zła. Ja nie lubię tych twoich protégées, ale je ne leur veux pas de mal. Niech ich Pan Bóg ma w swej opiece. Idź już, idź. A wieczorem bądź w domu. Usłyszysz Kiesewettera. Pomodlimy się. I jeśli tylko nie będziesz się sprzeciwiał ça vous fera beaucoup de bien. Ja wiem. I ty i Helenka bardzoście to zaniedbali. Więc do zobaczenia.
Hrabia Iwan Michajłowicz był dymisyonowanym ministrem i człowiekiem ustalonych zasad. Zasady zaś grafa Iwana zależały na tem, że jako ptak robakami się karmi, porosły jest pierzem i puchem i po powietrzu latać może, tak samo i on jako hrabia powinien jadać drogie potrawy, przyrządzone przez doskonale płatnych kucharzy, powinien nosić wytworną odzież, jeździć spokojnemi i chodnemi końmi, i wszystko to powinno być na jego rozkazy. Prócz tego, hrabia Iwan miał to niezachwiane przeświadczenie, że jeśli otrzymywać będzie ze skarbu państwa jak najwięcej i z najrozmaitszych żró-